12.12.2004 :: 13:10
Stało się jednak trochę inaczej. Artur został związany i torturowany przez Ryszrda (nażeczonego sprawczyni całego zamieszania - Anabel). Strażnicy przykulo go do muru i czekali aż odbędzie się nad nim ostateczny wyrok. Ryszard przybył na miejse krokiem wynioslym i dostojnym, i zaczął wytykać Arturowi jak tak można postępować. Książę nie wiedział o co chodzi i miał na swoją obronę jedynie to, że nie wiedział, że Anabel jest jego nażeczoną. Było to zgodne z prawdą, lecz Ryszard musiał się upewnić,m że Anabel mu o tym nie powiedziała. Zawołał ją do siebie, bo akurat kończyła swoją kąpiel w olejkach eterycznych, mogąc sobie na to pozwolić, ponieważ pod względem pieniędzy wyrózniali się stanowczo z poza miasteczka, w którym mieszkali. Gdy przyszła, stanęła osłupiona i przytznała się Ryszardowi, że Artur rzeczywiście o niczym nie wiedział. Ryszard wpadł w taki szał, że kazał Anabel przykuć do muru. Następnie przebił jej piękne ciało strzałą, a czarownica odmówiła nad nią klątwę, przez którą Anabel miała już zawsze być uwięziona w miasetczku w postaci ducha. Mógł ją widzieć jedynie Artur, który przeżył, ponieważ jest członkiem rodziny królewskiej i wszystko wydaloby się na jaw, gdyby został zabity. Ryszard więc wymyślil klątwę, która miała trzymać Artura w królestwie po śmierci przez wieki. Strażnikom zabronił mówienia o wszystkim co tu widzieli. Artur opanował strach i wyszedł z piwnicy. Było już ciemno, a po całym miasteczku krążyli strażnicy w poszukiwaniu właśnie jego. Szedł powoli, gdy jakiś starżnik go "przychaczył" i zabrał spowrotem do zamku. Dla Artura niebył to zbył miły dzień, ale musiał chociaż udawać, że nic takiego się nie stało. Powiedział ojcu i matce, że przeszedł las wzdłuż i w szerz, ale nic nie upolował. Musiał się cyhoć trochę pouśmiechać i powiedzieć kilka śmiesznych rzeczy typu: "no, a zwierzęta znów odemnie uciekały...". Wtedy wsztscy się śmiali, ale tak naprawdę Artur w głębi duszy łkał, jak małe dziecko...